Rozdział 20

Ten rozdział dedykuję Zuzi Studzińskiej <3 My Princess :**

*24 grudzień* 

Dzisiaj jest Wigilia. Prezenty stoją pod ładnie wystrojoną choinką, stół nakryty, a ja jak zwykle stoję przed szafą i nie wiem w co się ubrać... Postanowiliśmy, że spędzimy Wigilię razem z Malikami w ich domu. Dzisiaj muszę wyglądać ładniej niż zwykle. Postanowiłam założyć białą sukienkę do kolan na ramiączka, beżowe szpilki i tego samego koloru kopertówkę oraz naszyjnik z kryształkiem. Włosy zakręciłam na lokówkę, paznokcie pomalowałam na niebiesko, a serdeczne na złoto. Nałożyłam na rzęsy tusz oraz lekki cień, a na usta bezbarwny błyszczyk.


***

W końcu przyszedł czas na rozpakowanie prezentów. Obecnie Zayn trzyma w rękach prezent ode mnie. Otworzył je i wytrzeszczył oczy.

- Mel, czy t...to pr...prawda? Jesteś w ciąży? - wyjąkał, a wszystkie pary oczy w pomieszczeniu skierowane były na mnie. Czując rosnącą gulę w gardle tylko pokiwałam głową. Mulat przez dłuższą chwilę się nie odzywał. Postanowiłam wstać i wyjść. Poczułam nagle, jak ktoś zatrzymuje mnie trzymając mój nadgarstek. Odwróciłam się i ujrzałam miodowe tęczówki, w których znajdowały się iskierki radości? - Tak bardzo się cieszę. - pocałował mnie, a ja odwzajemniłam go. Boże... Czy on właśnie powiedział, że się cieszy? To się dzieje naprawdę? Wtuliłam się w jego tors. - Melanie, proszę teraz otwórz prezent ode mnie. Posłusznie wzięłam małe pudełeczko, w którym znajdowało się kolejne tylko mniejsze i czerwone. O boże, czy to jest to o czym myślę? Odwróciłam się i ujrzałam klęczącego na jedno kolano Zayn'a. - Melanie Olivio Benson, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - otworzył pudełeczko, a w nim znajdował się prześliczny pierścionek.
- Tak, o mój boże, TAK! - krzyknęłam, a później rzuciłam się mojemu chłopa... Ymm poprawka narzeczonemu na szyję. 

***

Wszyscy siedzimy i planujemy, jak nazwiemy dziecko, bądź dzieci. Będę musiała się przejść do ginekologa. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Oznajmiłam, że pójdę otworzyć. Za drewnianą powłoką stała Mili razem z wózkiem. Owszem nie było jej kilka miesięcy w szkole, ale to niemożliwe. 

- Cześć, mogłabym poprosić Zayn'a? - zapytała patrząc na dziecko. 
- Zayn! - krzyknęłam w głąb domu. Po chwili mulat przyszedł, ale zatrzymał się w pół kroku, kiedy zobaczył Mili z wózkiem.
- O co chodzi? - zapytał patrząc wrogo na dziewczynę.
- Nie przywitasz się ze swoim dzieckiem? - zapytała, a ja wytrzeszczyłam oczy. Malik zamknął jej drzwi przed nosem. 
- Melanie, to naprawdę nie moje dziecko. - chciał mnie dotknąć, ale się odsunęłam.
- Nie dotykaj mnie. Teraz grzecznie dokończymy Wigilię, a później chcę, abyś zniknął z mojego życia. 

***

Obecnie jest styczeń i od czasu Wigilii nie widziałam się z Zayn'em, nawet nigdy nie zauważyłam, aby wychodził z domu. No może raz pojechał gdzieś samochodem, a później wrócił z białą kopertą w ręce. Nie mam pojęcia, co to wszystko oznacza. Z resztą sama nie jestem lepsza. Też od miesiąca nie wychodzę z domu. Nie mam na nic ochoty. Nagle moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Pobiegłam je otworzyć uprzednio spoglądając w lustro. Wyglądam okropnie. Włosy skierowane we wszystkie strony, wory pod oczami, bez makijażu, brak uśmiechu, wychudzona oraz z brakiem chęci do życia. Lekko przeczesałam włosy palcami i 'nakleiłam' na twarz już dobrze wyuczony sztuczny uśmiech. Otworzyłam drzwi i zamarłam. Zobaczyłam Zayn'a, który wyglądał dokładnie tak samo, jak ja. Pierwszy raz widzę go bez energii. Dopiero teraz dostrzegłam białą kopertę w jego rękach. Podał mi ją i chciał odejść.

- Zayn! Wejdź, proszę. - krzyknęłam za nim. Zobaczyłam na jego twarzy cień uśmiechu. Usiedliśmy na kanapie. - Co to jest? - zapytałam wskazując na kopertę.
- Wyniki badań na ojcostwo. - otworzyłam po raz kolejny dzisiaj szerzej oczy i otworzyłam kopertę. Na papierze były różne liczby i tak dalej. Od razu przeszłam do ostatniego zdania. 'Pan Zayn Malik nie jest ojcem Lucy Hale'. Przeczytałam to zdanie jeszcze kilka razy i nie mogłam w to uwierzyć. Położyłam kartkę na stół i rzuciłam się na mojego narzeczonego mocno go przytulając. - Wybaczysz?
- To Ty powinieneś mi wybaczyć, że zachowałam się, jak suka i nie wysłuchałam Cię. Przepraszam. - Zamiast odpowiedzi poczułam usta Malika na moich.

_________________________________________________________________________
No, a więc postanowiłam, że to będzie ostatni rozdział i za tydzień dodam epilog i rozpocznę pisanie następnego bloga. Postanowiłam, że będzie on o Liam'ie i tematyka to 'Współlokatorzy'. Jeszcze szukam odpowiedniego szablonu... I nie mogę znaleźć :c Niestety :c Może znacie jakieś strony z szablonami? ^^

3 komentarze:

  1. Taaaaakkkkk :)))

    Czekam na następny rozdział :) i zapraszam do mnie :

    http://lukehemmingsija.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Już myślałam, że będzie sed:( ale no supi dupi kocham ich ♥

    OdpowiedzUsuń