Rozdział 8

- Zayn, co Ty do cholery wyprawiasz?! - krzyknęłam, a po chwili pomieszczenie zostało oświetlone i zobaczyłam osobę, której w ogóle tutaj się nie spodziewałam. - Tom?! - pisnęłam.
- Witaj, kochanie. - wymruczał i podszedł do mnie na niebezpieczną odległość.
- Jakie kurwa kochanie?! Tom, o co Ci do cholery chodzi?! - warknęłam, już wściekła na chłopaka. Błagam niech woźny wejdzie pod pretekstem zapomnienia czegoś. Zaczął powoli podciągać moją koszulkę, a jedna łza spłynęła po moim policzku, a po niej następna. Dziwne jest, iż nikt jeszcze nie usłyszał mojego krzyku. - P..Pr..Proszę, zos...zostaw mnie - dławiłam się łzami. Nagle do kantorka wparował i to dosłownie Zayn. Mimo, że jestem na niego wściekła to jestem mu wdzięczna. Walnął Tom'a w twarz, złapał mój nadgarstek i wyciągnął z kantorka. Przez rozmazany obraz nie wiedziałam, gdzie mnie ciągnie. Po chwili okazało się, że jesteśmy poza terenem szkoły.
- Co to do cholery było?! - krzyknął, a ja się od niego o krok odsunęłam.
- Nie krzycz... To nie moja wina... 
- Melanie, przeprasza. Poniosło mnie... - chciał mnie złapać za rękę, ale w porę ją odsunęłam. Nie chce, aby znowu robił mi kazania na temat cięcia się. - Mel, co się stało? - zapytał. - Nie mów, że znowu się po... - nie dane mu było skończyć, ponieważ ktoś zaczął go wołać.
- Zayn! - usłyszałam piskliwy głos, którego tak bardzo nienawidziłam. Mili. Zayn natomiast tylko westchnął. - Kochanie, gdzie Ty się podziewałeś? - zapytała przesłodzonym głosem."Kochanie" ?! Ja tylko odwróciłam się na pięcie i poszłam z powrotem do szkoły...

***

Reszta lekcji minęła spokojnie. Ciągle nie dawało mi spokoju te "kochanie". Bo nigdy do niego tak nie mówiła. Czyżby byli razem? Siedzę przy biurku i odrabiam lekcje. Oczywiście najwięcej z matematyki i chemii. Jakże inaczej... Nagle usłyszałam ciche pukanie w okno. Odwróciłam głowę w stronę balkonu, a tam ujrzałam pieprzonego Malika. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Podeszłam do drzwi balkonowych i zobaczyłam tylko uśmiech na jego twarzy. Od razu zasłoniłam rolety. A na jego twarzy malowało się genialne "What The Fuck?!". Niezapomniany widok. Wróciłam do biurka, lecz nie dane mi było nawet wziąć długopisu do ręki, bo pukanie stawało się coraz to bardziej natarczywe. Wkurzona wstałam, podeszłam do okna i otworzyłam je.

- Czego Ty chcesz do cholery?! - krzyknęłam. Jest godzina 17:23 więc ojciec jest w pracy. 
- Nie dokończyliśmy rozmowy. - westchnął i chciał wejść, ale zagrodziłam mu drogę. - Przerwałam nam... - nie dokończył, bo mu przerwałam.
- Twoja dziewczyna? Nie no oczywiście rozumiem. Chciałeś zdobyć moje zaufanie, zdobyłeś i to spieprzyłeś. Pobawiłeś się trochę mną i Ci się znudziłam, więc wziąłeś się za następną. Rozumiem, możesz całować się z kim chcesz, bo nie byliśmy parą, ale już wolałam kiedy w ogóle nie zwracałeś na mnie uwagi, bo mniej wtedy cierpiałam. - powiedziałam.
- Jezu, Melanie. - przewrócił oczami. - Nie chcę mi się już chyba etny raz tłumaczyć... - mruknął
- I nie musisz. - warknęłam, po czym zamknęłam drzwi balkonowe i walnęłam się na łóżko.

____________________________________________________________
Dzisiaj taki króciutki, ale nie mam siły. Znowu :c Szkoła :c Cisną po nas niemiłosiernie... Mam nadzieję, że choć trochę się Wam podoba ^^

5 komentarzy:

  1. Genialny rozdzia moze krociutki , ale swietny
    jest szkoda mi Mel . Mam takie pytanie czy zrobisz nastepny rozdzial z pespektywy Zayna plisss :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało być w tym rozdziale, ale zrezygnowałam z perspektywy Zayn'a, ale spróbuję dodać w następnym rozdziale :*

      Usuń
  2. Pisałaś, że bede zaskoczona i jestem. :) Oczywiście czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Może być frajerze



    A taj naprawdę to genialne *-*

    OdpowiedzUsuń