Rozdział 15

Melanie's P.O.V

Ominęliśmy Jason'a i wsiedliśmy do czarnego Range Rover'a Zayn'a. Po 15 minutach jazdy dojechaliśmy do najdroższej restauracji w całym Londynie. Gdy wyszłam z samochodu, oczywiście przy pomocy mulata, mogłam mu się lepiej przyjrzeć. Ubrany był w elegancki garnitur i włosy miał postawione na żel. Na pewno wyglądał lepiej ode mnie, z resztą, jak zwykle... Gdy szliśmy w stronę drzwi od lokalu, Zayn złapał mnie za rękę i splótł nasze palce. 

- Na nazwisko Malik. - powiedział Zayn do kelnera, gdy weszliśmy do budynku
- Oczywiście, proszę za mną. - odpowiedział pracownik, zaprowadził nas do stolika po drodze zbierając menu i podając je nam. - Coś do picia?
- Dla tej pani białe, słodkie wino, a dla mnie zwykła woda. - odpowiedział mój towarzysz.
- Oczywiście. - kelner odszedł, a ja otworzyłam kartę dań. Kiedy zobaczyłam ceny potraw moje oczy stały się niczym pięciozłotówki. 
- Coś nie tak? - zapytał mnie Zayn patrząc mi w oczy.
- Te ceny są kosmiczne. Mogłeś mnie zabrać na zwykłego kebaba lub hamburgera, a nie do najdroższej restauracji w Londynie. - westchnęłam.
- Jesteś warta każdej ceny i ta randka ma być wyjątkowa. - odpowiedział Malik i przykrył swoją ciepłą dłonią, moją zimną.
- Wiesz, że oddam Ci te pieniądze, bo to nie są jakieś grosze... - splotłam nasze palce.
- A wiesz, że ja ich nie przyjmę? - zaśmiał się, a ja mu po chwili dorównałam.
- Zobaczymy. - przewróciłam oczami.
- Zobaczymy. - powtórzył i na jego twarz wkradł się złośliwy uśmieszek.
- Witam, co podać? - zapytała kelnerka (czyt. tleniona blondynka) i mogłabym sobie dać rękę uciąć, że kiedy przechodziliśmy obok niej wcześniej to miała te dwa guziki od koszuli zapięte. Jeszcze wypięła biust do przodu, ugh co za ludzie...
- Ja poproszę lassagne. - uśmiechnął się Zayn, a ona puściła mu oczko, no zaraz ją rozszarpię. - I dla mojej dziewczyny to samo. - i wtedy dopiero blondynka zwróciła na mnie uwagę i popatrzyła na mnie krzywo.
- Oczywiście. - burknęła i odeszła.
- Wredna suka... - skomentowałam pod nosem, ale chyba Zayn to usłyszał, bo zaśmiał się.
- Zgadzam się. - powiedział mulat, a mu dorównałam śmiechem.
- Od kiedy jestem Twoją dziewczyną? - zapytałam przygryzając dolną wargę.
- Nie chciałaś, żeby się odczepiła? - zapytał puszczając mi oczko. - I nie przygryzaj wargi, bo zaraz oszaleję. - mruknął.
- Doprawdy? - przygryzłam jeszcze raz wargę.
- Melanie, bo kiedy odwiozę Cię do domu to nie będzie mnie obchodziło, czy ktoś tam jest, wtedy tak będę Cię pieprzyć, że jutro ledwo będziesz chodzić. - zagroził mi, a ja spaliłam buraka.
- Zayn, jesteśmy w miejscu publicznym. Chcesz, żebym Ci tu spłonęła? - spytałam chowając twarz w dłoniach.
- Proszę bardzo... - położono przed nami dwa talerze z zamówionym przez nas posiłkiem. Zignorowałam kelnerkę, która wręcz cisnęła we mnie błyskawicami. W połowie posiłku Zayn wstał z miejsca.
- Zayn, co Ty wyprawiasz? - zaśmiałam się nerwowo, ponieważ oczy wszystkich zwróciły się ku nam, a ja nienawidzę być w centrum uwagi.

- Mam do Ciebie ważne pytanie. - podszedł do mnie i uklęknął przy moim krześle, a ja wstałam. Złapał mnie za dłonie. - Wiem, że nawalałem wiele razy i za każdym razem mi wybaczałaś i wysłuchiwałaś mnie. Wtedy, jak mówiłem Ci w centrum handlowym, że mi na Tobie zależy to była prawda. Gdy Mili powiedziała, że jesteś we mnie zakochana, nie sądziłem, że ktoś taki, jak Ty może pokochać takiego człowieka, jak ja. Myślałem, że mnie nienawidzisz. Wtedy, gdy Jason przyszedł do szkoły i Cię uderzyć miałem ochotę sprawić, żeby nigdy więcej nie miał dzieci. Nieważne... Kocham, jak wymawiasz moje imię, kocham Twoje ust na moich, kocham Twój talent, kocham Twój tyłek, bo jest zabójczy, kocham Twoje ciało, kocham Twoje włosy, które są lepsze od moich.  Wiem, że nie jestem idealny, nie zawsze byłem szczery. Ale mam zamiar się zmienić... Dla Ciebie... Tylko błagam. Zostań moją dziewczyną, moją i tylko moją księżniczką, a wtedy nikt już Cię nie skrzywdzi. Obiecuję... Zgadzasz się? - zapytał z nadzieją w oczach... To, co powiedział to było... Wow... Nawet nie ma słów, aby to opisać... 
- Zayn... - powiedziałam, a on przymknął oczy. - To prawda, że wiele razy wszystko spieprzyłeś, co było między nami, a ja Ci to wybaczałam. I zawsze będę wybaczać, bo za bardzo Cię kocham. Jesteś moim powietrzem i dla mnie zawsze będziesz idealny. Oczywiście, że się zgadzam, głuptasie. - wstał, złapał mnie w talii i obrócił wokół własnej osi, a po chwili mnie pocałował. Wszyscy na około nas bili brawo. Obecnie nie obchodziło mnie, że jestem w centrum uwagi, bo w tym momencie jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. 




***

Zayn leży z głową na moich kolanach w moim domu. Nic nie robimy, tylko leżymy i cieszymy się sobą. Po chwili Zayn gwałtownie wstaje.

- Co się stało? - popatrzyłam na niego zdziwiona.
- Zapomniałem. - walnął się otwartą dłonią w czoło.
- Ale co?
 - Miałem Cię ukarać za te cholerne przygryzanie wargi, ale nie martw się pieprzenie dopiero po ślubie. - zbliżył się do mnie i przerzucił sobie przez ramię.
- Zayn, co Ty wyprawiasz?! - krzyknęłam i zobaczyłam basen, o nie... Zauważyłam, że sąsiedzi się na nas patrzą i śmieją się... Ale jest jeden plus takiego noszenia. Mam idealny widok na jego zgrabny tyłek. - Nie! Zayn nie!!! - krzyczałam, ale jego to nie obchodziło. Po chwili Zayn razem ze mną wskoczył do basenu. Nadal byliśmy ubrani w te rzeczy, w których byliśmy na randce. - Ty debilu, teraz jestem cała mokra!!! - wydarłam się.
- I seksowna. - ucałował czubek mojego nosa, co było słodkie. - Zgrabny brzuszek. - puścił mi oczko, a po chwili zorientowałam się o co mu chodziło. Pod wpływem wody, sukienka uniosła mi się do góry. 

Wyszłam szybko z wody i poprawiłam sukienkę. Pobiegłam do swojego pokoju i przebrałam się w czyste rzeczy. Ubrałam na siebie czarne rurki, tego samego koloru bokserkę i kapelusz. Na koszulkę nałożyłam ciemnozieloną koszulę z ćwiekami na ramionach. Wysuszyłam włosy i zrobiłam kreski eyeliner'em. Na stopy nałożyłam moje ulubione vansy. Zeszłam na dół i zastałam tam zmarzniętego Zayn'a. Na jego widok wybuchnęłam śmiechem, a mulat spojrzał na mnie i zakrztusił się własną śliną.

- Idź do domu i się przebierz. Zaraz idziemy na spacer. - powiedziałam mu.
- Dobrze, misiu. Wyglądasz zajebiście. - skomplementował mnie, podszedł do mnie na niebezpiecznie bliską odległość, a po chwili wpił się w moje usta. Rozszerzyłam lekko usta, aby dać mu pozwolenie, a on skorzystał z okazji i po chwili pieścił moje podniebienie. Gdy oderwaliśmy się od siebie, Malik cmoknął jeszcze mój policzek i wyszedł.

***
Spacer jest bardzo romantyczny, idziemy brzegiem morza i po chwili widzę wesołe miasteczko. Idziemy w tamtą stronę trzymając się za ręce. Weszliśmy na obszar wesołego miasteczka i zastanawialiśmy się chwilę, gdzie mamy najpierw iść. Zayn nalegał, abyśmy poszli na kolejkę górską. Ja natomiast nie chciałam iść, bo w cholerę boję się kolejek górskim, ale uległam. 

- Jak umrę na zawał serca to będzie tylko i wyłącznie Twoja wina... Będziesz mieć mnie na sumieniu, a ja będę Cię nawiedzać w nocy. - pogroziłam mu, gdy siedzieliśmy już zapięci w wagonie dwuosobowym. 
- Nie martw się, kochanie. Obronię Cię. Ze mną zawsze jesteś bezpieczna. - pocałował mnie, a po chwili kolejka ruszyła. Po zakończeniu przejażdżki stwierdziłam, że nie było tak źle, jak się wydawało.  - I co? Było aż tak strasznie? - zapytał Zayn wywracając teatralnie oczami.
- Nie. I Zayn'ie Malik'u, czy Ty właśnie wywróciłeś oczami?! - zapytałam niczym matka, a po chwili wybuchnęłam śmiechem, a Zayn zrobił to samo.

__________________________________________________________________
I jak Wam się podoba? :D Dzisiaj zdecydowałam się na dłuższy rozdział. Gdy zobaczyłam poprzedni to nie sądziłam, że taki krótki mi wyszedł, więc postanowiłam to zmienić. Tylko po prostu czasami, kiedy piszę to robię to o 20:00 , kiedy już jestem strasznie zmęczona po szkole... I kończę zazwyczaj o 22:00, bo wtedy wyłącza mi się myślenie xD Wyrażajcie opinie w komentarzach. Kocham Was xoxo

#DoNastępnego xx

5 komentarzy: